Czarno na talerzu – nowy trend w odżywianiu

W zasadzie to pojawił się on w połowie ubiegłego roku, ale to 2017 ma być czasem w którym na naszych talerzach zagoszczą produkty w takim właśnie kolorze. Czy warto?

Jak to się zaczęło?

Myślę, że pierwsze (albo jedne z takowych) były lody, które pojawiły się w USA. Miały one czarny kolor i bardzo szybko zyskały zwolenników. Co ciekawe miały one pozytywny wpływ na organizm. Działały detoksykująco. Skąd kolor? Zrobione były z popiołu. Dokładniej rzecz biorąc ze zwęglonej łupiny orzecha kokosowego. Długo nie trzeba było czekać i pojawiły się inne produkty żywnościowe, które do tej pory nie kojarzyły się z takim kolorem. Mam tutaj na myśli niekoniecznie zdrowe burgery, hot-dogi itd. Miały w sobie węgiel aktywny. Tak przy okazji dodam, że polecany jest on odchudzanie. Bez większego trudu znajdziecie materiały na ten temat. Przy okazji ciekawą drogę przeszedł węgiel aktywny. Od leczenia biegunki do odchudzania:). Stosowanie go jednak niezgodnie z przeznaczeniem (do zrzucania kilogramów) nie wydaje się być rozsądne.

A potem już poszło…

Nie zmienia to tego, że w zasadzie czarny kolor zagościł na dobre w jadłospisie. W niektórych krajach dorównuje popularności innemu rozwijającemu się trendowi, czyli spirulinie. Zresztą bywa nazywany „nową zielenią”.

Na półkach sklepów (oczywiście tych ze zdrowym jedzeniem) pojawiły się produkty w takim kolorze. Można też nabyć węgiel aktywny, który dodacie sobie do smoothie. Te ostatnie staną się jeszcze „ciekawsze”  latem, gdy dodamy do nich czarne jeżyny. Albo porzeczki w takim kolorze. I o ile do węgla aktywnego niespecjalnie jestem przekonany, to do wymienionych owoców jak najbardziej. No ale niestety jeszcze trzeba będzie na nie poczekać. A np. czarne porzeczki to sporo witaminy C. Składnika, który jest bardzo przydatny na diecie. Owoc ten zawiera również inne antyoksydanty.

A może kałamarnica?

A dokładniej rzecz biorąc jej wydzielina, którą wykorzystuje się do tworzenia atramentu. Tego do pisania. Można nią barwić żywność. Wydaje mi się, że raczej jako ciekawostka. Chociaż posiada ona pewną wartość energetyczną. Nieco białko i tłuszczu. Stosuje się do barwienia makaronu, risotto, czy np. kopytek. Można również przygotować danie z owocami morza. To może nie tyle trend, co istniejący równolegle sposób urozmaicania potraw.

Share on FacebookShare on Google+Tweet about this on Twitter

pawel

Tematyką zdrowego odżywiania i odchudzania zajmuję się od lat. Sam kiedyś byłem małym (ponoć pociesznym) grubaskiem ale przyszedł czas na zmiany:). Mi się udało, Tobie też może:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *